Witam was!
W tym temacie możecie się pochwalić swoimi wypadkami, w domu,szkole,z kolegami.. Gdziekolwiek !
Ja zacznę, opowiadając wam mój mały wypadek na skuterze,który wydarzył się dziś około południa.
Jechaliśmy, ja i mój kolega,do miasta,drogą szybkiego ruchu,główną, łączoną 2 miasta... Jako że skutery mamy 50ccm jechaliśmy około 45 km/h, mojemu koledze, coś strzeliło w tłumiku, chciał się zatrzymać,akurat trafił na drogę żwirową po prawej stronie, postanowił skręcić, lecz nie zwrócił uwagi na to że za mną (jechałem za kolegą) jadą 2 samochody osobowe, zaczął ostro hamować, żeby się wyrobić przed drogą. Udało mu się lecz, ja hamowałem i patrzyłem w lusterko czy samochód za mną da rade wyhamować. Byłem już prawie przed zakrętem, kolega nie skręcił co się później okazało, że widział dół w który wpadłem... Tak, między drogą główną a tą żwirówką, był dół,tzw. spadek, wpadłem w ten dół przy około 30km/h. Szarpnęło mną jakbym spadł z 2 piętrowego okna. Koło mocno odbiło maksymalnie w prawo, a mnie odrzuciło od skutera, przetarłem się 2m po ostrych kamieniach wystających z piachu...
Rany jakie odniosłem to mocno widoczne odciski na dłoniach i raną krwawiącą na łydce. Trochę bolało..
Skuter ma zarysowane jedynie bok podłogi i bok gdzie jest przymocowane siedzenie.
Mój pierwszy poważny wypadek od 3 lat na skuterze... Ale emocje były troszkę
Mój kolega zobaczył ten dół a ja nie, ponieważ patrzyłem się w lusterko.
A teraz czekam na wasze wypadki!
Piszcie śmiało