Witam!
Pod wpływem natchnienia oddam Wam coś takiego, oczekując od chętnych własnej interpretacji tegoż tworu. Zapraszam:
Spojrzał teraz, pole ogniem pali
zaraz, za sekundę, póki gromem zwali
zajdzie ten od tyłu, hukiem gromkim ryknie
wnet, w ułamek wojska całun wytnie
Podniósł wzrok swój po raz wtóry,
wypatrywał jej, pośród pyłu chmury,
gdzie też warkocz ten, gdzie oczy
co ten blask za nimi kroczy
ciągnie się ono przeto, jak
łańcuch, jak język
a za nim kroczą oddziały
krwawej nędzy.
Nędzy, biedy, ku wolności bytniej
ale zaraz spadnie, uderzy, ryknie.
Nie ma siły już, flagę białą wisi
wnet, w sekundę, blask rozkwita
cóż też, cud, czy zwida?
Coś też wnet zaryczy,
grunt rozryje, bandy potnie
zaraz zagnie, smagnie, skocznie
przejdzie na ten drugi, jego też dorwało
i nie szło patrzeć wcale, co jeno ostało.