Jako iż zajarałem się burzą, czyli : ...intensywnymi opadami deszczu, lub deszczu i gradu którym towarzyszą wyładowania elektryczne w atmosferze... (błyskawicie i grzmoty)...
(...) która właśnie odbywa się w mojej okolicy, postanowiłem założyć tenże kącik. Możemy opowiadać o swoich ulubionych przygodach z tym niesamowitym zjawiskiem atmosferycznym, bądź ogółem, roztapiać się wręcz w przyjemnej ekstazie wywołanej połączeniem ciepłego koca, kubka herbaty i dobrej książki, podczas gdy na dworze szaleją błyskawice. Zatem zapraszam.
Jeżeli chciałbyś sobie poczytać o Burzy, to zapraszam Cię na wikipedię, starą i dobrą stronę internetową na której ogarniesz większość informacji na Jej temat. -
Moi drodzy czytelnicy, może i ten temat wydaje się bezsensowny, ale jak dla mnie, mogę tutaj gadać o Burzy całymi dniami. Wzorując się na innych forumowych kącikach w tym dziale, i ja pozostanę mainstream'owy tworząc tutaj specjalny regulamin Kącika pasjonatów Burzy. A więc oto i on:
Piszesz Burza z dużej litery, mimo że nie jest to imię, nazwa własna etc.
Spekulujesz na jej temat z o ile tylko chcesz, z zaangażowaniem.
Starasz się być miłym dla innych w temacie.
To tyle. Nie chciałbym nikogo obarczać. Wiecie co? Burza jest tak fajna, że warto specjalnie dla niej utworzyć temat do którego będą mogli dołączyć jej inni fani. Jeżeli bylibyście chętni popisywać sobie tutaj na Jej temat, to bardzo zapraszam. Wystarczy napisać abym was dodał, a do waszego postu dopisać historię, która zdarzyła się wam podczas jednego z waszych kontaktów z Tym wspaniałym zjawiskiem atmosferycznym.
Oczywiście dobrze by było, jeżeli odznaczając swój post/podanie od innych postów, przekolorowalibyście pierwsze w nim zawarte słowo na na przykład niebiesko .
MOTTO:
W trakcie burz jest spokojnie jak na wojnie, tu pierdolnie, tam pierdolnie i znów jest spokojnie. Tu coś grzmotnie, tam coś walnie, robi się nachalnie. Tu coś grzmotnie, tam coś grzmotnie, robi się już psotnie. Tu coś walnie, tu coś jebnie i ci mina zrzednie. Tu już cicho, tutaj milknie - koniec burzy - trwała tylko chwilkę...
DO MODERATORÓW - PRZEKLEŃSTWA NIE ZOSTAŁY ZACENZUROWANE ZE WZGLĘDU NA NASTRÓJ HUMORYSTYCZNY CYTATU PODESŁANEGO PRZEZ: PoweredDragon / NA PODSTAWIE: Zoltan Chivey
Kiedy już dołączycie do kąciku, naprawdę wszyscy będą Wam wdzięczni *głównie ja*, jeżeli dodacie jakieś ciekawe zdjęcia chmur burzowych, bądź utworzycie fajowską sygnaturkę nawiązującą do Burzy. Okej, przejdźmy do mam nadzieję, zabawnych rang odnośnie Burzy, których będzie głównie kilka. Możemy je zdobywać pisząc w temacie, i udzielając się.
6 - Bóg Piorunów
5 - Przywoływacz Burzy
4 - Badacz Burzy
3 - Pasjonat Burzy
2 - Chmura Burzowa
1 - Burzomaniak
im większa cyfra, tym wyższa ranga : p
;____;
Rangi są jakie są, ale miałoby to nam jedynie umilić pobyt tutaj. No nic, poniżej umieszczę jeszcze trochę informacji zrytych z wikipedii Burzy i które dodam do spoilerów, byście mogli poczytać o wspominanej, Burzy.
wiem, to słowo zostało użyte zbyt często. I dobrze.
BURZOPEDIA KĄCIKU PASJONATÓW BURZY:
Jak powstaje Burza?
Szybki rozwój ogromnych gęstych chmur burzowych (tzw. Cumulonimbusy) o wysokości 10-16 km i szerokości ok. 8 km i wilgotny, chłodny wiatr, zwiastujący zbliżającą się burzę, są dobrze znane w większości regionów świata strefy tropikalnej i umiarkowanej. Na całym świecie w tym samym czasie ma miejsce około 1800 burz i około 100 wyładowań w ciągu sekundy. Powietrze w górnych warstwach atmosfery jest o wiele zimniejsze niż przy powierzchni Ziemi. Ciepłe powietrze jest lżejsze od zimnego i unosi się do góry. W trakcie wznoszenia powietrze się rozpręża oraz ochładza się. Wznoszące się powietrze w trakcie rozprężania staje się chłodniejsze od otoczenia, a więc cięższe i opada na dół.
Inaczej przebiega ten proces, gdy wznoszące się powietrze zawiera dużo pary wodnej. W miarę ochładzania się powietrza, zawarta w nim para się skrapla. Przy kondensacji, wydziela się dużo ciepła. Uwalniające się ciepło powoduje, że powietrze wilgotne stygnie wolniej i jest stale cieplejsze, a więc lżejsze od otoczenia. To jest właśnie mechanizm, który powoduje, że w obszarze burzy powietrze bardzo gwałtownie wznosi się do góry i osiąga wysokość powyżej 16 km. Na tej wysokości temperatura jest bardzo niska (około -60 °C). Dość chłodne powietrze, jak tylko dotrze do powierzchni ziemi, zaczyna rozchodzić się na boki, dlatego zwykle przed Burzą wieje chłodny wiatr. Wkrótce potem niebo przeszywa błysk (który może mieć ponad kilkadziesiąt km długości), rozlega się grzmot i spada ulewny deszcz. W pojedynczej komórce burzowej po 20-30 minutach zaczyna dominować prąd zstępujący i chmura "wyparowuje się".
Pojedyncze komórki burzowe często łączą się tworząc multikomórki burzowe lub układają się w linię szkwału (wzdłuż frontów chłodnych). Jeśli istnieją ku temu odpowiednie warunki (zmiany kierunków lub prędkości wiatru na różnych wysokościach czyli tzw. uskoki wiatru), które spowodują odseparowanie prądu wstępującego od zstępującego, to wówczas pojedyncza chmura burzowa może przemienić się w superkomórkę i istnieć nawet przez wiele godzin.
Piorun:
Piorun jest wyładowaniem elektrycznym o bardzo dużym natężeniu, które przenosi w kierunku ziemi ujemne ładunki elektryczne. Przepływ elektronów może odbywać się także wewnątrz chmury, między różnymi jej warstwami. W momencie, kiedy ładunek przewodni zaczyna wędrować ku ziemi, przenosi ujemny ładunek elektryczny i pozostawia za sobą kanał silnie zjonizowanego powietrza o średnicy 1-5 cm, tworząc po drodze rozgałęzioną ścieżkę. Poszczególne gałęzie ścieżki rosną i w końcu jedna z nich osiąga punkt na Ziemi sprowadzając ładunki ujemne. Przepływ ten zwany jest wyładowaniem wstępnym lub liderem. Intensywny przepływ ładunków dodatnich trwa zaledwie około 0.0001 sekundy, lecz jest ponad 1000 razy większy od przepływów w domowej sieci energetycznej. Teraz wyjątkowo jasne wyładowanie zaczyna biec w górę tym samym kanałem i przenosi ono do chmury cząsteczki dodatnie zwane powrotnymi. Potem następują kolejne wyładowania wstępne oraz powrotne, które wykorzystują ten sam zjonizowany kanał. Cały ten proces powtarzany jest kilkakrotnie w ciągu ułamka sekundy, dopóki ładunki w chmurze nie zostaną zneutralizowane. Błyskawice świecą, ponieważ świeci powietrze rozgrzane do wysokiej temperatury, co jest spowodowane przepływem prądu. Grzmot, jaki towarzyszy błyskawicy jest również skutkiem gwałtownego rozgrzania powietrza. Skokowy wzrost temperatury powietrza powoduje również skokowy wzrost ciśnienia. To zaburzenie rozchodzi się w postaci fali dźwiękowej słyszanej przez nas jako grzmot.
Jak niegdyś postrzegano Burzę?
Burza w wielu dawnych wierzeniach odgrywała bardzo istotną rolę, zaś bogowie / bóstwa za nią odpowiadające niejednokrotnie zajmowały w danych wierzeniach najważniejsze miejsca.
I tak np. w mitologii słowiańskiej piorun symbolizuje boga Peruna – uważanego przez badaczy za władcę słowiańskiego panteonu. Wierzono, że pierwsze uderzenie pioruna zapładnia ziemię. W mitologii greckiej za burzę odpowiedzialny był Zeus, władca błyskawic. Mitologia nordycka bogiem Burzy i piorunów określała Thora. W mitologii rzymskiej bogiem Burzy był Jowisz, najwyższy władca nieba i ziemi, ojciec bogów. Mitologia egipska za boga Burzy uważała Seta, zaś mitologia celtycka – Taranisa (gromowładcę, utożsamianego z rzymskim Jowiszem).
W Polsce – według wierzeń ludowych – w celu uchronienia się przed zniszczeniami spowodowanymi przez burzę w oknach zapalano gromnicę (nazwa tej woskowej świecy pochodzi od słowa grom; zapalona świeca stojąca w oknie miała za zadanie uchronić dom oraz obejście od uderzeń piorunów). Tradycyjnie świece nazywane gromnicami święci się w dzień Święta Ofiarowania Pańskiego, które to święto funkcjonuje także pod potoczną nazwą święta Matki Boskiej Gromnicznej.
Swego czasu nawet interesowałem się piorunami. Nie zamierzam wydurniać się z tytułami i innymi regulaminami, ale powiem, co wiem.
Najbardziej ciekawi mnie zjawisko pioruna kulistego. A najbardziej spektakularna Burza jaką widziałem to na mojej działce, bezdeszczowa. Obserwowałem wówczas dokładnie wszystkie rodzaje piorunów oprócz kulistego. Z łańcuchowym włącznie.
"Nie zgasną światła gdy świat trwa, nie przyćmi ich mijając czas choć wiatr niezmierną ciemność gna nad staw, nad górę i nad las!"
Swego czasu nawet interesowałem się piorunami. Nie zamierzam wydurniać się z tytułami i innymi regulaminami, ale powiem, co wiem.
Najbardziej ciekawi mnie zjawisko pioruna kulistego. A najbardziej spektakularna Burza jaką widziałem to na mojej działce, bezdeszczowa. Obserwowałem wówczas dokładnie wszystkie rodzaje piorunów oprócz kulistego. Z łańcuchowym włącznie.
Na wsi najlepiej widać burzę. Bez bloków, apartamentowców dobrze widać nadchodzącą chmurę. Wtedy jest taki fajny klimat. Im czarniejsze chmury tym bardziej apokaliptycznie.
Widziałem raz takie coś co przypominało piorun kulisty. Dokładniej to dwa. A i jedno takie paranormalne zjawisko. Żółta krecha przelatywała przez niebo poziomo. (Właśnie, wie ktoś co to u licha było?! Szukam i szukam i nic nie znalazłem)
Ta rzekoma żółta krecha, to albo tzw: pręt, czyli niby zwierzę, niby bug ekranu wykryty na nagraniach filmowych losowych osób, (był program na discovery), i polega to mniej więcej na tym, że ludzie obserwują coś w rodzaju podłużnego pręta, który w jakichś tam ułamkach sekundy mija klatki. Nie wiem, może to widziałeś : ) ?
około dwóch lat temu, w Płn. Karolinie (Ameryka pół. bodajże) zaobserwowano pojawiające się "rozbłyski" w kształcie okręgów pojawiające się na zboczu pewnej wysokiej góry. Oczywiście pioruny te pojawiały się w czasie trwania Burzy. Sceptycy mawiają iż pioruny kuliste istnieją jedynie bądź pojawiają się w superkomórkach Burzowych, do czego ja podchodzę sceptycznie *w tym przypadku*. Jak dla mnie pioruny kuliste powstają również na powierzchni ziemi, bądź nad nią.
Kiedyś strasznie interesowały mnie pioruny, chciałem nawet kupić sobie kulę plazmową.. Niestety mam mało okazji obserwacji wyładowań atmosferycznych.. mam nadzieję, że w te wakacje będzie wystarczająco dużo upałów i zimnych prądów, by się popatrzeć..
Ognia Św. Elma, z tego co wiem, były czymś w rodzaju wyładowań elektrycznych które pojawiały się na masztach statków żeglarskich, co wg; marynarzy oznaczało zły znak, i przewidywało nieszczęście, z tego co ja wiem.
A moja osoba mówi tylko fajne i mądre rzeczy.
kłamałem.
offtop: teraz nie wiecie czy kłamałem czy mówiłem prawdę. Dobra, wiecie ;____:
Ognia Św. Elma, z tego co wiem, były czymś w rodzaju wyładowań elektrycznych które pojawiały się na masztach statków żeglarskich, co wg; marynarzy oznaczało zły znak, i przewidywało nieszczęście, z tego co ja wiem.
A moja osoba mówi tylko fajne i mądre rzeczy.
kłamałem.
offtop: teraz nie wiecie czy kłamałem czy mówiłem prawdę. Dobra, wiecie ;____:
To może z czegokolwiek się pojawić, nawet z ręki. Jest nieszkodliwe i powstaje przez to, że chmury mocniej przyciągają elektrony ziemi niż na odwrót
I właśnie za dobry znak to uznawali chyba, bo św. Elmo nie bał się piorunów
A musi towarzyszyć wyładowaniom elektrycznym deszcz? Bo wydawało mi się, że to tylko pioruny, ale mogę się mylić.
Ostatnio poluję na nie, właściwie od kilku miesięcy, gdy jest burza, to wstaje niezależnie od godziny i naświetlam zdjęcie, aby złapać cokolwiek.
Niestety aparat zwykły, cyfrowy i trudno o piękne zdjęcia, ale to kilka z nich:
Na kilka z nich wstawałem o 2 w nocy, 5 rano i tym podobne.
Tam w spoilerze wstawiłem jedno zdjęcie bez piorunów, bo dokumentuję też takie (jak coś była to burza według twojej definicji, po prostu piorunów nie widać).
Tak, robiłem prowizoryczny stojak z kartonów i książek (na wierzchu widać, chyba, matematykę).
Jednego Ci zazdroszczę - pięknie wyglądające osiedle. Jak ja Ci zazdroszczę... Mieszkasz w Warszawie chyba. Uu.
@sir 2bartek:
W takim razie wybacz, okazuje się najwyraźniej że masz rację. Ja swoje tezy wypuszczam na podstawie tego co pamiętam, i nie wyśmiejcie mnie proszę, ale informacje o ogniach Św. Elma poznałem w jednej z książek, w przypisach wyjaśniających autora. A odnośnie tego że może pojawić się na ręce, to nie wiedziałem nic a nic : 0 Czy to tyczy się też zjawiska wg; którego przy szybkim otwarciu tradycyjnie zaklejonej koperty po ciemku, wyzwala się nieszkodliwy błysk?
Głosy trwożne gromady, pomp złowieszcze jęki,
Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki,
Słońce krwawo zachodzi, z niem reszta nadziei.
Wicher z tryumfem zawył; a na mokre góry,
Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu,
Wstąpił geniusz śmierci i szedł do okrętu,
Jak żołnierz szturmujący w połamane mury.
Ci leżą napół martwi, ów załamał dłonie,
Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,
Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać;
Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie
I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,
Albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"