Skocz do zawartości






Zdjęcie

Dziennik Rozy (Skyrim RP) - Część 1

Napisane przez ST , 24 April 2018 · 1858 Wyświetleń

Dwunasty dzień Ostatniego Siewu Middas 4Era 201
Dzisiaj do miasta przybyła karawana Khajitów. Zazwyczaj tego nie robiłam, ale tym razem poszłam sprawdzić, co mają na sprzedarz - nic ciekawego. Poza małą oprawioną w skórę książeczką. Była cała pusta, kupiec wyjaśnił mi, że to dlatego, albowiem jest to dziennik, który służy do zapisywania swoich uczuć czy przeżyć z dnia. Piszę to teraz, jeszcze w magazynie karczmy, bo nie mogłam się doczekać powrotu do domu. To chyba tyle na dziś, bo mam jeszcze posprzątać i słyszę, że przybyli jacyś goście.

Trzynasty dzień Ostatniego Siewu Turdas
Dziś, nic interesującego. Znów cały czas spędziłam, pracując. Zazdroszczę tym handlarzom, awanturnikom i wojownikom, że mogą zwiedzać świat, a przy tym bajecznie się bogacąc. Moi rodzice mi jednak na to nie pozwalają. Uważają, że powinnam zostać w Pękninie, bo tutaj jest bezpiecznie. Z jednej strony jestem na nich zła, ale z drugiej, nie potrafię być na nich obrażona, bo się o mnie martwią, mimo że rzadko kiedy okazują mi miłość, to wiem, że jestem dla nich ważna.

Czternasty dzień Ostatniego Siewu Fredas
Gdy wcześnie rano wyszłam poza mury, aby jak zwykle pobiegać, zauważyłam postać płynącą z pobliskiej wyspy w moją stronę. Schowałam się i obserwowałam. Postać w skórzanym odzieniu wspięła się na jedną z łodzi stojących w przystani, a później na podest. Zaczęła pomału iść w kierunku wejścia do miasta. Gdy tylko znikła za budynkiem, ruszyłam w stronę bramy. Na rynku były mokre ślady prowadzące do wejścia do kanałów. Mimo strachu postanowiłam iść dalej.
Słyszałam plotki o tym, że pod miastem istnieje tak zwana Szczurza Bania - miejsce, które jest siedzibą gildii złodziei. Okazało się prawdą. Zobaczyłam ją, Szczurzą Banię, ale nie podchodziłam. Dojrzałam tam ludzi i słyszałam, jak o czymś żywiołowo rozmawiają. Wycofałam się powoli do wyjścia. Chyba nikt mnie nie zobaczył, ale przez cały dzień miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje i przez to wylałam na jednego z gości wino. Keerava odmówiła mi zapłaty! Nie znoszę tej oślizgłej jaszczurzycy i jej lokalu.

Sundas, gdy słońce zajdzie, pod miastem.
Nikomu nie mów.

Piętnasty dzień Ostatniego Siewu Loredas
Jednak mi się nie wydawało. Ktoś mnie wczoraj obserwował. Człowiek, który ostatniego wieczora wychodził jako ostatni, wręczył mi mój dziennik, ten, w którym piszę i ten sam, który zawsze trzymam przy sobie. Musiał widzieć jak w nim piszę. A ja myślałam, że go gdzieś zgubiłam. Tym razem siedzę już w domu, ale ręce dalej mi się trzęsą. Nie wiem co się ze mną stanie, przecież nic złego nie zrobiłam, a oni, gdyby chcieli mi, zrobić krzywdę już by to chyba zrobili, więc nie powinnam się martwić, ale mimo wszystko dalej... nie wiem.

Szesnasty dzień Ostatniego Siewu Sundas
Słońce zaraz zajdzie. Będę musiała wyjść oknem, aby Keerava nie zauważyła. Chowam dziennik do komody z naczyniami w razie, gdybym nie wróciła, aby ktoś wiedział, gdzie jestem albo byłam.

Siedemnasty dzień Ostatniego Siewu Morndas
Siedzę w Banii, jest tu straszna wilgoć i smród przeplata się z zapachem świeżego jedzenia i miodu. Ale to mój nowy dom. Wróciłam dopiero po południu, przez co Keerava albo Talen-Jei znaleźli mój dziennik i powiedzieli o tym mojej rodzinie. Wyrzucili mnie i nazwali złodziejką. Jedyne co mi pozostało to parę septimów i ten dziennik.
Brynjolf chciał, abym dołączyła do gildii, bo uważa, że się nadam, odmówiłam, ale teraz nie wiem, czy to nie jest moje jedyne wyjście.
Pozwolili mi na jedną noc przespać się u nich, więc chociaż tym nie muszę zajmować sobie głowy.

Osiemnasty dzień Ostatniego Siewu Tirdas
Przyjęłam ich propozycję, a oni przyjęli mnie do siebie, dali stałe miejsce do spania, pokazali co i jak. Niedługo będę wyruszać do Wichrowego Tronu, a następnie do Samotni na zlecenia - kradzieże. Dostałam cechowy strój i konia. Przestrzegli mnie przed tym, aby nikogo nie zabijać, a w razie kłopotów nie panikować i powiedzieć, że jestem z gildii.
Nie wiedziałam, że są tacy wpływowi, chyba że to tylko sztuczka, żebym czuła się pewniej. Nieco się boję, ale czuję też zew przygody.
---
Jest już naprawdę późno w nocy, siedzę w wynajętym pokoju w karczmie, po rabunkach. W jednym z domów spała kobieta z pięknym naszyjnikiem, chciałam jej mu go zdjąć i już prawie go miałam, gdy nagle ktoś wszedł do pokoju. Złapał mnie i wywlókł na ulicę, oddając w ręce strażnika. Przez chwilę zapomniałam o wszystkim, tylko próbowałam mu się wyrwać, ale trzymał mnie za mocno. W końcu, kiedy straciłam nadzieję i myślałam, że trafię do lochów, on przystanął gdzie nikt, nie mógł nas widzieć. Bez namysłu, zanim jeszcze cokolwiek zdążył powiedzieć, dałam mu jedną z sakiewek, które wcześniej ukradłam, a on mnie puścił, ale kazał rankiem wyjechać. Nie wiem, czy to szczęście, czy faktycznie zasługa gildii.

Dziewętnasty dzień Ostatniego Siewu Middas
Samotnia, stolica Skyrim powitała mnie deszczem i egzekucją - niezbyt mile. Podobno budynki i widoki są tu piękne, ale jak na razie dane mi było zobaczyć wnętrze tutejszej tawerny, które, muszę przyznać, jest imponujące i pełne ludzi. Wiem już, gdzie znajduje się sklep, z którego muszę ukraść diadem i, mimo że jest już ciemno, myślę, czy by jeszcze tu chwilę nie zostać. Po drodze wstąpiłam do Morthal, aby się ogrzać i coś zjeść. Tamtejszy bard zaprosił mnie na grę w kości. Nigdy wcześniej w nie nie grałam (Keevara nawet jak goście sami prosili, zakazywała mi tego robić), ale widziałam jak się w to gra, więc przyjęłam jego ofertę i wygrałam wszystko od niego. Teraz pora spróbować się z kimś lepszym i zobaczyć jak mi pójdzie.
O! zapomniałam prawie napisać jeszcze o Meeko, psinie przygarniętej przeze mnie. Biedaczkowi umarł właściciel i sam włóczył się koło drogi. Nie wiedziałam, czy w ogóle za mną podąży, ale na szczęście tak, siedzi teraz obok mnie w cieple i z pełnym brzuchem. Wynajmę od razu pokój, aby nie musiał na mnie czekać na deszczu.

Dwudziety dzień Ostatniego Siewu Turdas
Znów jestem w Pękninie. Gra w kości nie poszła mi najlepiej, nieco straciłam, ale chociaż włamanie się powiodło.
Wyruszyłam wcześnie rano i nie zatrzymywałam się nigdzie poza Morthal by, jak ostatnio, się tam ogrzać. Ork, którego wcześniej uczciwie wyczyściłam z monet, nie chciał nawet ze mną rozmawiać, a ja wolałam go nie drażnić, także nie siedziałam tam długo.
Byłam już w Banii, oddałam przedmioty i sprzedałam też rzeczy u pasera, które moja klacz musiała uprzednio w tobołach cały czas, razem ze mną w siodle, dźwigać. Dostałam teraz ważne zlecenie - muszę spalić trzy ule w Posiadłości Złotoblask i obrabować sejf. Vex powiedziała mi o przejściu do środka przez kanały. Byłam je przed chwilą sprawdzić, przy okazji biegając, bo od dawna tego nie robiłam. Wiem już, gdzie jest przejście, więc nie pogubię się w mroku. Piszę to teraz w moim nie tak dawnym miejscu pracy. Nie mogę się doczekać miny Keeravy, jak wyciągnę grubą sakwę ze złotem przy grze w kości. Zastanawiam się jeszcze czy nie warto się nieco zdrzemnąć przed nocą.

Parę zdjęć (tak właściwie to trzy):
https://imgur.com/oEDRlCI
https://imgur.com/UzLc61E
https://imgur.com/fDVFKed
(początkowo miały być na stronie, ale jednak są za duże)
---
Od autora:
Cały dziennik (nie licząc początkowych dni) opiera się na grze. Roleplejuje sobie dla własnej przyjemności i postanowiłem od tego zapisu rozpocząć dziennik, który miał mi bardziej rozbudować moją postać. Przy okazji pomyślałem więc, że mogę się nim podzielić. Gram z zasadą DiD (Dead is Dead) także nie zdziwcie się, gdy w pewnym momencie przestaną pojawiać się kolejne wpisy (albo po prostu przestanę grać). Część rzeczy jest zmieniana, dodawana lub pomijana, aby się to nieco lepiej czytało, ale główne zdarzenia są zachowywane.
Nie wiem, jak się takie coś przyjmie, dlatego proszę o opinię i chętnie rozważę wszelkie propozycje na temat prowadzenia tego dziennika.

  • elementiro i DarknessXIII lubią to



Zdjęcie
Grzesiek11
25 Apr 2018 18:25

Nie znam Skyrima, ale brzmi to lepiej niż nieźle.

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze