Witajcie!
Tak jak obiecałem, pojawia się moja "recenzja" Essence'a STX II, dedykowanej karty dźwiękowej od ASUSa. Nie jestem ekspertem, ale słucham dosyć dużo i na różnych urządzeniach, więc moja amatorska opinia może być pomocna wam, w większości także normalnym zjadaczom chleba, w decyzji, czy opłaca się zakupić dedykowane audio do komputera.
1. Zawartość opakowania
Zacznijmy od dosyć ważnej kwestii - karta nie jest tania. Jest to najwyższa półka wewnętrznych kart dźwiękowych, więc za wersję bez modułu 7.1 zapłacimy ok. 850 zł.
Całość przychodzi w sporym opakowaniu. Po otwarciu pokrywy ukazuje nam się okno pozwalające się przyjrzeć sprzętowi oraz informuje o specyfikacji urządzenia.
Karta prezentuje się naprawdę elegancko i jest wykonana z wysokiej klasy materiałów. Przedni panel częściowo przykryto metalową osłoną, którą można demontować w razie potrzeby. Wadą jest brak fabrycznego backplate'u, który jednak uzupełniłem przy pomocy produktu firmy Coldzero. Starczyły trzy dołączone śrubki.
Dołączone akcesoria to instrukcja obsługi, płyta ze sterownikami, przejściówki 6,3 mm jack na 3,5 mm oraz 6,3 mm na RCA, adapter S/PDIF w standardzie RCA i zestaw do wymiany OP-AMP dla wymagających użytkowników.
2. Montaż
Karta zostaje zamontowana w wejście PCI-E x1 na naszej płycie głównej. Nieco gorszą wiadomością jest to, że wymaga dodatkowego zasilania z czteropinowego złącza MOLEX. Poza tym możemy jeszcze podłączyć kable zajmujące się wejściami audio w obudowie dla poszerzenia pola działania karty.
Po zamontowaniu z tyłu obudowy ukażą nam się oczywiście dostępne wejścia i wyjścia, kolejno (od lewej) optyczne S/PDIF, 6,3mm wejściowe, 6,3mm wyjściowe (słuchawkowe) oraz prawy i lewy kanał RCA.
3. Oprogramowanie
Po zainstalowaniu sterowników otrzymamy do dyspozycji program ASUSa kontrolujący ustawienia karty. Można wybrać, którego złącza aktualnie używamy i zmienić jego właściwości (np. impedancję używanych słuchawek czy ustawienie głośników w symulacji dźwięku wielokanałowego).
Posiada on szereg opcji, od wzmacniania basu po equalizer graficzny z kilkunastoma prefabrykowanymi ustawieniami.
4. Dźwięk
Przejdźmy do najważniejszej kwestii, która zdecydowanie zabierze najwięcej tekstu. Przy odsłuchach używałem cenionych słuchawek Creative Aurvana Live!, a odtwarzaną treścią były głównie nieskompresowane pliki wave (Greatest Hits II z repertuaru Queenu, soundtrack z "Gladiatora", "Wiedźmina III" i "Interstellara", niektóre dzieła F. Liszta) oraz kilka plików niższej jakości (w tym wiele dzieł klasycznych).
Pierwsze wrażenie: niesamowicie wyrównany poziom wszystkich wysokości tonów. Bardzo często niektóre dźwięki zacierane są przez inne, które odtwarzane są głośniej, a duża część tanich źródeł dźwięku ma skłonność do robienia właśnie takich z basów. Tu czegoś takiego nie ma - wysokie tony są idealnie czytelne, w żadnym stopniu niezakłócone, średnie wyjątkowo soczyste i żywe, natomiast niskie zdecydowanie odbiegają od po prostu huku - są raczej jak czarny aksamit obejmujący słuchacza.
Kolejną sprawą jest zapewniana właśnie przez powyższy punkt szczegółowość - nie istnieje tu zjawisko pominięcia jakiegokolwiek dźwięku. Jestem uważnym słuchaczem i w pewnych momentach uświadamiałem sobie, że słyszę dźwięki, których nigdy nie słyszałem! Pojawia się nieznany dotąd trójkąt pobrzękujący miło, druga ukryta wcześniej partia smyczkowa - utwory pokazują swoją prawdziwą naturę, jakiej nigdy wcześniej nie było mi dane widzieć (czy słyszeć).
Trzecią sprawą, która akurat w tej kwestii jest marginalna, jest scena, którą jakimś cudem STX II wydobywa z zamkniętych słuchawek Creative'a, które nigdy popisywały się pod tym względem. Wokale są zdecydowanie bliżej, a przejścia między kolejnymi stronami delikatniejsze, więc można poczuć się częściowo jak przy muzyce wykonywanej na żywo.
Podsumowując:
- solidnie wykonanie
- znakomite brzmienie
- uniwersalność zastosowania
- przyzwoite oprogramowanie
- wysoka cena
Dźwięk: ★★★★★
Wykonanie: ★★★★☆
Oprogramowanie: ★★★★☆
Dziękuję wszystkim za czas poświęcony czytaniu. Mam nadzieję, że moja amatorska opinia spodobała się wam i chętnie podejmiecie dyskusję, a może nawet zostawicie lajka. Ode mnie to na razie tyle - odpowiem na wszystkie pytania, na które będę umiał.