Ciekawe. Dużo czytam, ale to co czytam w większości nie kwalifikuje się jako książki. Z kolei jak biorę się za jaką książkę to ma plus 300-400 stron. Na mniejsze szkoda mi czasu i pobieram audiobook`i.
Lektury uważam za zło. Zdecydowanie nie zachęcają doczytania, wręcz przeciwnie. Przez lektury od najmłodszych lat w dzieciach utwierdza się przeświadczenie że książki nie są formą odpoczynku czy poznania czegoś nowego, tylko przykrym obowiązkiem.
Śmieszy mnie trochę przeświadczenie że "kto dużo czyta staje się inteligentniejszy".
Można czytać dużo książek i opowiadań, ale być debilem, bo wszystko co się przeczytało było np. erotykami.
Nie liczy się ilość, tylko jakość.