Odbicie Dąbroszyna
Dnia 1 lutego o 20:00 zapraszamy wszystkich na specjalny event
Historia:
Nasza historia rozpoczyna się w XIII wiecznej osadzie Dąbroszyn na południowych Kujawach. W owych czasach osada działała prężnie, dzięki wspólnej i ciężkiej pracy osadników oraz dogodnym położeniu pośrodku szlaku handlowego. Niemniej jednak nie był to okres łatwego życia. Na czele osady stał wójt Ludomir Białowąs zwany “Srogim”, który rządził społecznością żelazną ręką. Za jego czasów zbudowano sale tortur oraz lochy, o których zaczęły krążyć legendy.
Nasz bohater Gniewomir Kobyłka, był pospolitym stolarzem i wraz z żoną Wiesławą oraz trójką dzieci mieszkał na uboczu osady. Pewnego chłodnego wiosennego wieczora Gniewomir wracając z polowania na króliki usłyszał w lesie dziwne pomruki.
- Jest tam kto? - zawołał
Ni żywej duszy nie widać, lecz pomruki były coraz głośniejsze. Gniewomir czuje, że coś się zbliża do niego. Słychać łamanie gałęzi i szelest liści, jakby ktoś powłóczył nogami. Biedny stolarz nie miał ze sobą niczego szczególnego na obronę. Przerażony rzucił swoje dzisiejsze zdobycze i zaczął biec w stronę swojej chaty. Dźwięk pomruków zaczął się nieść przez las. Nie wiadomo było skąd pochodzi ani kto go wydaje. Wieczorna mgła wydaje się tylko pogarszać sprawę. Ze strachu Gniewomir zbacza ze szlaku i biegnie na oślep przed siebie z nadzieją, że zgubi przerażające jęki. Niestety las zaczął gęstnieć i ucieczka staje się coraz trudniejsza. W końcu opadający z sił pada potykając się o konar dębu. Odwróciwszy się spostrzega wyłaniającą się przed nim postać. Wielkie oczy i ociekające krwią zęby wielkiej zielonej człekokształtnej postaci nie przypominają nawet najgorszych koszmarów. Nie mogąc wstać z braku tchu stara się znaleźć jakiekolwiek narzędzie do obrony pod ręką. Wtem pod palcami wyczuwa coś metalowego. Nie jest to jednak broń, a dźwignia Mruczący stwór jednak zbliża się coraz szybciej, więc nie zastanawiając się dłużej Gniewomir pociąga za dźwignię, która uruchamia zapadnię. Otwór na szczęście nie był głęboki, a stos liści na dnie skutecznie zamortyzował upadek. Widząc swoją nadzieję w ucieczce wstaje i biegnie do ciemnego tunelu przed nim.
- Wielkie pilary oraz zgaszone pochodnie, pewnie to stara kopalnia soli - myśli.
Po kilku minutach pod słomianymi butami zaczyna czuć wilgoć oraz dźwięk kropel.
- Jestem blisko - szepcze do siebie
Wtem tunel nagle się rozgałęzia, a pod nogami rozchodzi się stara żeliwna krata z wodą płynącą pod nią. Zmęczony już całą ucieczką szuka wzdłuż ścian jakiejkolwiek szansy na wyjście z tych katakumb, jednak bezowocnie. W końcu pada pod ścianą i zasypia ...
Cel:
Wieść o dziwnych stworach rozeszła się po pobliskich osadach, gdzie co waleczniejsi zgłosili się na ochotnika, by walczyć o obronę słabszych. Oto stajesz u bram Dąbroszyna by walczyć z nieznaną siłą i uratować miasto. Przeżyją tylko nieliczni, na których czeka sowita uczta, dozgonna wdzięczność osadników, a najwytrwalszy zdobędzie najcenniejsze wyroby zgromadzone przez najbogatszych mieszkańców Dąbroszyna.
Wygrywa:
Ostatni na placu boju.
Wskazówki:
Jesteś odważnym, walecznym ale i chciwym wojakiem z pobliskiej wsi Rudzica. Obecna sytuacja jest dla ciebie świetną okazją do wzbogacenia się. Nie pozwól by nagrody zgarnęli ją przypadkowi wczasowicze trzymający się jednej ustalonej pozycji. Przyciągnij za sobą krwiożercze bestie i napuść ich na swoją konkurencję. Plądruj osadę i zdobądź więcej oręża przeszukując każdy zakamarek. Kto wie, może podążając śladami Gniewomira zdobędziesz poklask wśród tłuszczy i pieśni o twych heroicznych wyczynach będą śpiewane przez niewiasty na całych Kujawach.
Zasady:
- Plądruj, ale nie niszcz osady
- Kto raz opuści osadę już do niej nie powróci
- Tego kto podniesie rękę na innego wojownika, pochłonie piekielna otchłań
- Każdy wojak z Rudzic dostał standardowe wyposażenie bojowe
- Tuż przed bitwą Gospoda pod Wśiekłym Lisem zorganizowała ucztę, po której przez całą bitwę nie poczujesz głodu
A jak to wygląda? Mała podpowiedź: