Prolog
Milly, zwana przez podróżników "Młynem" to jedna z najstarszych i najzamożniejszych wiosek w królestwie. Lennicy zawdzięczają dzięki niej ogromny dochód z produkcji chleba oraz mąki. Życie tutaj przez lata przebiegało pomyślnie. Dzięki naciskowi na edukację oraz religię, mieszkańcy byli nadzwyczaj wykwalifikowani w swoich zawodach. Dobrze prosperująca kuźnia, solidne, liczne, wiecznie kręcące się wiatraki oraz dumnie prezentująca się katedra dodawała temu miejscu uroku.
Mimo wszystko Milly podlegało władzy samego króla. Sam rzadko tutaj bywał. Niekiedy dało się słyszeć pędzący przez drogę orszak, którego zadaniem było zebranie podatków od tutejszego sołtysa. I ten nie był niczego sobie. Waleczny, rządny krwi mężczyzna, emerytowany rycerz. W wojnie stracił wszystko co było dla niego ważne - dom, żonę i dzieci. Postanowił zamieszkać sam. Zarobki z wojny przeznaczył na innowację domu i gospodarkę. Po kilku latach, po tajemniczej śmierci uprzedniego sołtysa, król Gravell wyznaczył jego na zastępce.
Wołają na niego Talar. Nigdy nie ujawnił swojego imienia. Niektórzy mówią, że jest młodszym bratem władcy, prawowitym pretendentem do tronu natomiast Gravell ojcobójcą, który wprowadził totalitaryzm i wypowiedział wojnę największemu ówczesnemu mocarstwu - Księstwu Endu. Ci, którzy tak głoszą trafiają na ciężkie tortury, a w najlepszych okolicznościach zostają ścięci.
Rozdział I
Miłe złego początki
"Prawdą jest, że Śródgrodzie - rządzone przez jakże wielmożnego Króla Gravell'a [nieskalanego w czystej swej postaci], będącego ośrodkiem waleczności i męstwa, ostoi potrzebującym i żebrakom, pracodawcy w kurortach i obozach tym, którzy koniec z końcem łączą, tym, którzy pragną wesprzeć państwo daninami, a nie mają co jeść - to największa i najwspanialsza, żyjąca twierdza, będąca ostoją ludzi szlachetnych, a przede wszystkim bogatych i wpływowych. Zaprawdę nasz wielki Lew Rycerski rządzi swoim państwem bacząc wyłącznie na jego dobro". Chciałoby się rzec "kocioł garnkowi przyganiał". Można by i tablice z przysłowiem wywiesić, lecz boję się, że jego autor w niekrótkim czasie szukałby w Ogrodzie swojej głowy. Tak czy siak, pomimo tego, co pisało w podręcznikach i kronikach, każdy swoje wiedział. Polityka militarna może i silna, gorzej z rozwagą.
Dla podróżników i okolicznych państw Śródgrodzie było potęgą, której nie dało się zniszczyć. W tym zaś celu, aby wojny nie rozpętać, płacili oni niewiarygodne sumy pieniędzy. Boje się, że w tych czasach, nikt nie zdołał jeszcze dojść do liczby adekwatnej liczebności tych monet. Było jednak królestwo. Chociaż nie... kraina. Kraina zwana Endem, rządzonym przez smoka. Nikt nie wie jak on wygląda. Można było go jedynie oglądać na obrazach i szkicach stworzonych przez uczonych. Czasami nawet, Ci, rysując jego podobiznę w niewyjaśnianych okolicznościach wydłubywali sobie oczy, odcinali palce lub uszy.
Mijały dni, miesiące, lata, a Śródgrodzie nie otrzymało od Królestwa Endu cna monety. Nie mogąc sobie pozwolić na taką dezaprobatę z ich strony, władca, pomimo wyraźnych sprzeciwów rady, wypowiedział wojnę Kolosowi. Wysłał więc kilku wojowników, aby Ci, poinformowali o postanowieniach. Nie wrócili, co król uznał za przyjęcie konfliktu również ze strony wroga. Tak, po raz pierwszy od kilku lat w Śródgrodziu zapanował chaos militarny. Zostały spalone najmniej wydajne wioski a ich mieszkańcy zostali zaciągnięci do służby. Był jednak wyjątek. Pomimo osiągnięć Milly, również i ta została zniszczona a chłopi pojmani na czele z Talarem. Ten, nie wiedząc co robić, zażądał od dowódcy wojsk natychmiastowej audiencji u Gravella. Ciemne, zimne lochy dawały się we znaki jego "mieszkańcom". Od czasu do czasu było słychać jęki torturowanych w sąsiedniej komnacie wrog... . Czy wrogów ? Sądzono, że tak... . A może to była tylko zabawa ? Być może król chciał spełnić swoje marzenia bycia władcą konsekwentnym ? Przecież to wszystko dla dobra ojczyzny... czyż nie ?
Gravell nie uzyskał audiencji u króla. Pozostało mu więc czekać, aż minie, ta bardziej ponura niż zazwyczaj - noc. Huki jednak nie pozwoliły mu spać. Po kilku minutach, na jego ciele pojawiły się dziwne, czarne plamy. Zaczął mieć omamy. Widział dziwną, wysoką postać z białymi oczami, mówiącą w dziwnym, bo niezrozumiałym języku. Ta miała na ciele jakieś znaki. Bohater znał wiele języków, jednak nie mógł ich rozszyfrować. Telepał się cały, pot spływał z jego twarzy. Oślepł...
Użytkownik ZeksterPL edytował ten post 28 October 2019 - 14:06