Testy lądownika na Tytanie

co za herezje tutaj z RSS

co za herezje tutaj z RSS

Ja Ci dam herezje, jeszcze zobaczysz

Ja Ci dam herezje, jeszcze zobaczysz

panie, jak ja nigdy w jednym kawałku na Laythe nie wylądowałem nawet

panie, jak ja nigdy w jednym kawałku na Laythe nie wylądowałem nawet

Spokojnie, to tylko misja na Tytana, Iapetusa i Enceladusa.

A na orbitę to póki co cheatami wchodzę bo komu by się chciało latać, czekać na warpie na okno, ustawiać manewry i robić inną masę rzeczy tylko po to, żeby sprawdzić czy jak się doda separatrony do heatshielda to się czysto odrzuci, zamiast przygrzmocić w silniki jak ostatnio.

Ale rakietę (rakiety?) też już mam  Cinematica jakiegoś się staram zrobić.

A na orbitę to póki co cheatami wchodzę bo komu by się chciało latać

pffff
 

czy jak się doda separatrony do heatshielda to się czysto odrzuci, zamiast przygrzmocić w silniki jak ostatnio.

A to bym zobaczył

Ale testy można przecież w domu robić, jeden SRB gdzieś na 10km i można próbować odrzucać

pffff

Nie wyjmuj z kontekstu ;D
 

A to bym zobaczył

Nie mam jak pokazać, ale generalnie sprowadzało się do tego, że afmosfera tytana jest tak gęsta (czy coś) i heatshield jest strasznie szeroki i lekki, więc duzy opór stawia, większy niż sam lądownik i jak go odrzuciłem to trochę poleciał do przodu, po czym opór go na tyle zwolnił, że wystapiło Rapid Unscheduled Disassembly.

Ale testy można przecież w domu robić, jeden SRB gdzieś na 10km i można próbować odrzucać

Pewnie i można, ale tak to sobie jeszcze poćwiczę samo lądowanie w tejże pieknej Tytanowej atfosmerze. Toż to sięga 600 kilometrów wzwyż! Obłęd! (ale serio, nie sądziłem, że Tytan to takie mini Eve/Venus jak to planowałem ;D)