Historia serwerów zmieniała się i zmieniała. Mój pierwszy serwer w życiu, był na wersję Beta 1.8 (ponad 3-4 lata grałem na single bez wiedzy o istnieniu MultiPlayer, co dało mi przewagę nad odpowiednią stronniczością ,,prawilną" w Minecrafcie) i charakteryzował się życiem na randomowych klockach bruku wśród wielkich wodospadów i oceanów lawy i wody. Całość tworzyła sama z siebie bloki bruku, obsydianu i stone, serwer był testowym polem minowym dla komend administratorów, więc upadł parę miesięcy później.
Historię, którą zapamiętałem jako prawdziwa realna gra na Multiplayerze to serwer o IP Minecraft.pl. Takie oto proste IP miało się nazywać najlepszym Polskim serwerem Minecrafta. Niby tak, był premium, więc dzieliliśmy konto sąsiada mojego kolegi między 5 z nas. Byłem z nas wszystkich najbardziej kreatywny, więc stworzyłem dom. Był on z desek i piaskowca. Moderator olaf coś tam przyczepił się, że nie czytam tabliczek i z takich materiałów jak dirt i sandstone nie buduje się domku. Gdzie nie gdzie rozwaliłem ściany z tych materiałów i zastosowałem deski z tartaku. Byłem młody, sami wiecie jak to kiedyś się budowało. Tydzień później serwer z około 150 graczy opustoszał do 6. Wina Update. Launchery Premium nie mają opcji powrotu, to była droga w jedną stronę. Jednak istniał legendarny Minecraft Version Changer w skrócie MVC, który ratował życie takim biedakom. Sam go zainstalowałem i powróciłem na serwa z zapytaniem tego otóż moda, co się dzieje. On powiedział, że nowa wersja i niedługo nowa mapka. Bardzo się jako dziecko kłóciłem, że nie chcę tego wszystkiego stracić, a jak pamiętam powiedział legendarne zdanie: ,,jak nie chcesz nowej mapki to znajdź fundusze na serwer". Odtąd zrozumiałem, że to wszystko kosztuje. Była nowa mapa. Budowanie im sporo zajęło. Od grudnia 2011 roku minęło sporo czasu, niedługo potem zająłem się factions i założyłem DarkRiders, jednak zbytnio się tym nie przejąłem.
W 2012 sporo czasu poświęcałem Freebuildom, głównie w wersji 1.2.5. Ludzie potrafili budować i dostosowywać się do klimatów, przez co niektóre Freebuildy ewoluowały w RolePlay, np. Metropolic z pierwszej w Polsce serwerowni Polandcraft. Grałem tam sporo czasu z innymi graczami, któych było 600. Jednak wciąż byłem zbyt młody na takie klimaty i odszeedłem na inny FB - diamondcity. Miał on IP Diamondcity.csrv.pl Pamiętam to dokładnie. Miałem tam działkę z kolegami.. jak zwykle sam musiałem budować. Odkryliśmy sposób na klonowanie diamentów i komendą /sell staliśmy się pierwszymi miliarderami. Opracowałem maszynę redstone, która szybciej to przyspiesza. Robiliśmy pułapki, które były zapadniami z lejami na dole. Pułapki na diamondcity były nielegalne. Edek15 bo tak nazywał się ten mod skasował nam działkę. Zrobił to jednak bez procedury i dostał degrada. Grałem tam pamiętam przez wakacje 2012 roku.
Następnym etapem mojej podróży były serwery creative. Odkąd skopiowałem pierwszy raz z dawnego serwera freebuild villę jednego gościa (za co dostałem cleara działki) nauczyłem się konstrukcji na pamięć i znam ją do dziś. Do tej pory licząc każdą kopię z różnymi zmianami dokonałem ich około 17. Ostatnia była na odrodzeniu Metropolic w poprzednie wakacje. W 2013 roku najwięcej się działo z DarkRiders. Byłem na tyle rozwinięty dowódczo przez te wszystkie lata, że działania innych frakcji zainspirowały mnie do ogromnego rozwoju. Nie pamiętam ale około 10+ serwerów było pod władaniem Imperium. Nie rządziłem sam, miałem od tego swoją prawą rękę, kolega miał 17 lat i miał na imię Adrian. Nick to qwerty. Prowadziliśmy razem obrady officerskie. Największe z nich liczył 16 oficerów. Każdy oficer to założyciel frakcji DarkRiders z innego serwera. Największy okres rozkwitu miał sporo ludzi nie pamiętam ile chyba 3,5 k, nie chce mi się zaglądać do dziennika. Na koniec posta wyślę go wam. Najlepszy okres mojego życia jaki miał mnie spotkać to wakacje 2013 roku. W czerwcu padł laptop. Dopiero w Lutym 2014 roku znów miałem swojego lapka. Wcześniej grałem na 1 gb ramu lapku starego w Terrarię i doszedłem do Plantery, nwm nawet jak, no ale 9 miesięcy to sporo i dałem radę.
Luty 2014 roku rozpoczęłem nowymi dźwiękami, update-ami i ogólną zmianą. Ominął mnie Redstone Update i Bountiful Update (nwm czy inny The Update that Changed the world, ważne, że wersja 1.6.4). Miesiąc później, jakoś tak wyszedł 1.7.2 i długo istniał przed nadejściem 1.8. Przez ten czas aż do maja grałem na Trollcrafcie. Wróciłem z wioskowych serwerów po 20 osób max na ogromne metropolie typu lobby po 1600 osób, to był dla mnie szok. Często grałem na minigrach.
Czerwiec - Sierpień, grałem na Brave New World, serwerze Eryka, pozdrawiam, jeden z najlepszych w mojej historii. Wrzesień 2014 roku spędziłem na MinecraftPolska. Taki tam komuchowy serwer. Wrzesień - Listopad to Vertez.pl. A w grudniu 2014 roku nastąpiła moja życiowa rewolucja.
Wróciłem na Metropolic. Ten serwer to było coś innego, wszędzie chaos i zamiast 600 graczy online było 20. Nikt nie grał. Nesteria sprzedana innemu lobby i razem upadli. HardOre wyłączone tydzień przed moim powrotem. Evelated ledwo się trzyma. Polandcraft płonie i upada. Metropolic tylko został z pozostałych serwerów i ledwo trzyma swoją epicką flagę. Tragedia, że dopiero w styczniu ostatecznie dobito tą potęgę. Ten miesiąc był najlepszym z całego roku.
Luty - Marzec dołączyłem do Avernusa. Wpadłem na pomysł by poszukać fajnego serwera na modach i tak oto znalazłem Avernusa. Za bardzo nie chcę komentować, bo większość użytkowników zna mój stosunek do serwera. W kwietniu 2015 roku zmieniłem serwer na NightVision, kolejny dziwny serwer. pamiętam walki o zdobycie praw Crystal Launchera i wykorzystywanie Luny chorej na raka leżącej w szpitalu przez Mniamnisa. Tyran, który banował kogo popadnie. Mnie sprawdzał tak, że przez pół godziny obwinił o zniszczenie spawna i groził banem. Myślał, że się przestraszę i zniszczy mi reputację, jednak nic z tego, nie dałem się. Walki skończyły się jego banem dopiero rok później. Maj, czerwiec i zacząłem grać w Unturned. Szybko mi się znudziło, odszedłem znów na Avernusa. Mijał Wrzesień, Październik, Listopad, Grudzień, Styczeń, Luty i Marzec. Sporo czasu. Działo się naprawdę wiele i na zmianę po 2 latach III edycja i nowa mapa. Odszedłem z nudów i monotonności. Wrzesień - Grudzień to taki okres przeplatany z Avernusem. Grałem wtedy jeszcze na LostLands, serwerze na 1.5.2 mimo wersji 1.8, która już wtedy była, Było głosowanie na ich forum i zdecydowaliśmy aby przenieść serwer na 1.7.10. Parę zdjęć, które się zachowały (mam ich z 40, bo .minecraft z którego korzystam do dziś powstał dopiero w listopadzie 2015 roku):
Kwiecień, Maj, Czerwiec. Nie pamiętam co robiłem. Nie mogłem znaleźć dobrego serwera. To był upadek Minecrafta, którego ostatecznie uznałem. CS:GO był zbyt popularny. Youtuberzy przestali promować grę (właściwie gra promowała ich, na niej się wybili), a EasyHC zalało Minecrafta. Lipiec i Sierpień to przewalalnia. Pamiętam OmegaFactions, serwer Katnissa. Jednak przede wszystkim w okresie Kwiecień - Sierpień największym wydarzeniem było odrodzenie się Polandcrafta. Najpierw Evelated, potem Metropolic. 40 Weteranów dawnej potęgi, w tym ja, czekaliśmy na otwarcie:
Była też przerwa w lipcu na serwer o nazwie SlimeFun czy jakoś tak, wyślę jednego screena bo nie trzeba więcej, serwer Mativ9:
We wrześniu, październiku i listopadzie grałem na odrodzeniu Brave New World, Braver Newer World:
Pierwszy ss z MedievalLords:
I początki osady DarkRiders (zanim tam dołączyłem, był ogromny chaos):
Czyli w grudniu-lutym 2017 roku grałem na MedievalLords i wciąż gram.
To tyle.
@EDIT
PS Ten Dziennik Frakcyjny Imperium DarkRiders:
- 6 czerwca 2012 roku, frakcja założona
- 12 czerwca 2012 roku, pierwszy atak na jakąkolwiek frakcje, to była wojna z HighCastle
- 26 czerwca 2012 roku, HighCastle ogłasza upadek, jako, że ich ludzie dołączali się do nas i mając u nich zaufanie, kradli o nich informacje, po czym wszyscy po naszej stronie odeszli zostawiając im mały power, po czym DarkRiders, czyli my zaclaimowaliśmy ich teren tworząc tam naszą prowincję
- 30 czerwca 2012 roku, doszło do rekrutacji pięciu oficerów, każdy z nich miał zadania: Hodowla zwierząt i farmy, Defensywa, Ofensywa, Dyplomacja, a pięty był prawą ręką.
- 24 lipca 2012 roku, dwóch oficerów odeszło (Ten od jedzenia i Ofensywy) oraz założyli LightArmy.
- 30 października 2012 roku, LightArmy postanowiło być w sojuszu z nami (DarkRiders) i claimować teren (zajmować wilderness) wokół naszej frakcji, to był doskonały pomysł.
- 1 listopada 2012 roku, najsilniejsza na serwerze frakcja Odyseusz zaatakowała naszą frakcję, po czym doszło do zrabowania dobytku i wysadzenia całej twierdzy. Mało osób uciekło.
- 2 listopada 2012 roku, ostateczny disband frakcji LightArmy, gracze frakcji mieli własne problemy: właściciel się żenił, a zastępca nie miał już na nic czasu, zwłaszcza na własnych ludzi, więc postanowił usunąć frakcję (ogólnie była ona od 2011 r., pod tym samym liderem)
- 5 listopada 2012 roku, przenieśliśmy się z głównej prowincji (zaatakowanej) do tej podbitej parę miesięcy temu (HighCastle) i tam założyliśmy cytadelę.
- 24 grudnia 2012 roku, wiele osób odeszło od gildii, na święta, powiedzieli, że wrócą, ale.. no cóż, serwer padł.
- 13 luty 2013 roku, zbudowaliśmy dwa połączone w kotlinie zamki, bardzo wielkie i dobrze bronione, tym razem, robiliśmy sojusz z mniejszymi gildiami, a te planowały się usuwać i oddawać liderów do nas.
- 2 marca 2013 roku, wiele osób z naszej frakcji chodzących do tej samej szkoły co ja, planowało zrobić zamach dołączając się do innej frakcji (nazwy zapomniałem, to było coś na S) i robiąc sabotaż na /f home by reszta nie mogła nadciągnąć na pomoc zbyt szybko. Oczywiście wszyscy podczas zamachu byli na miejscu, bo jeden z nich postanowił mnie o tym poinformować, więc zebrałem ludzi w ścianie z wełną, 5 bloków od /f home, a gdy tamci odeszli od gildii, włączyliśmy z nimi stan enemy (gdy dołączyli do tamtej) i po zniszczeniu łatwych ścian z wełny zaatakowaliśmy ich, tamci mieli wybór albo zginąć na serwerze i pożegnać się z grą (śmierć = PermBan, to było prawdziwe Hardcore, nie te dzisiejsze gówna izihc) albo wyjawią nam kordy ich gildii i damy im żyć. Wpadłem na lepszy pomysł - pozwolę im naprawić błąd i dołączyć ich jeszcze raz do frakcji, pod warunkiem, że zaprowadzą nas tam jako ochotników. Kazali nam zdjąć zbroję i iść do ich frakcji jako pokonani niewolnicy, ale ja kazałem członkom trzymać potrzebne rzeczy w eq. Zaprowadzili nas do sali tronowej (gigantyczna gildia, ale nie najsilniejsza) gdzie były trzy trony, na środkowym ze złotych bloków był władca, nazywał się Fearfar1690 i jego oficerowe, jeden miał na nich qwerty, dobrze go pamiętam. Na miejscu głównego tronu było /f home, dowiedzieliśmy się tego, więc gdy zaprowadzili nas do bazy i zablokowali wyjście, my ubraliśmy najlepsze eq (te z ekwipunku), włączyliśmy znów stan wojenny (enemy) i wszystkich ich wymordowaliśmy, a na miejscu tronu, gdzie było /f home zaclaimowaliśmy, przez co nie mogli wrócić, właściciel gildii okazało się miał 10 lat i błagał o oddanie gildii, ale dostał mute. Zrabowaliśmy wszystko i wróciliśmy do frakcji, ale ta była atakowana pod nieobecność obrońców przez inną gildię, postanowiliśmy odłożyć wszystko do ukrytego magazynu w górach i obronić zamki. Udało się, ale jeden z nich został wysadzony.
- 16 marca 2013 roku, ostateczna odbudowa zamków i sojusz z frakcją, która nas atakowała. To był dobry pomysł, gdyż mieli mistrzów od redstone. Wpadliśmy na pomysł, by wysłać ich jako osadników na inny serwer, to był doskonały pomysł
- 19 marca 2013 roku, wielu kolegów dostało... szlaban? Interesowali się frakcją tak bardzo, że postanowili się nie uczyć, ale, mogli się uczyć i grać w wyznaczonych godzinach, szkoda mi ich trochę, no i powera w frakcji.
- 23 czerwca 2013 roku, nigdy nie było tak wielkiego spokoju jak przez ten czas, frakcja tętniła życiem. Czego chcieć więcej, no chyba tego, że właściciel postanowił zamknąć serwer, bo jechał na wakacje, więc poszliśmy na serwer, gdzie wysłaliśmy poprzednich mistrzów redstone.
- 24 lipca 2013 roku, gdy przyszliśmy na serwer, tamta grupka ludzi strasznie się zmniejszyła, byli nieogarnięci, pomogliśmy im osiedlając się tam, z resztą, dużo osób nie grało podczas wakacji.
- 26 lipca 2013 roku, ostateczna odbudowa frakcji i wielka rekrutacja ludzi z wielu serwerów, niestety wielu z nich dostało bana za reklamę, co oznaczało dla nas ,,zakaz wstępu między prowincjami przez ich właścicieli", heh, no cóż..
- 2 sierpień 2013 roku, aktywnie grających we frakcji było tylko trzech może czterech: ja, oficer i dwóch memberów. A ja, pojechałem nad morze, więc oddałem dowodzenie jednemu z oficerów...
- 23 sierpnia 2013 roku, oficer, który został adminem, nie chciał mi oddać dowodzenia we frakcji, to była długa walka
- 23 września 2013 roku, miałem dość, stworzyłem LightRiders i zmówiłem ludzi z tamtej frakcji do siebie, robiliśmy wszystko, nawet prześladowania lidera w szkole, aż w końcu odpuścił i oddał dowodzenia zaufanemu mi memberowi, wtedy ja oddałem dowodzenie LightRiders jednemu z lepszych oficerów i dołączyłem znów do DarkRiders.
- 29 grudnia 2013 roku, jesień przebiegła bez problemów, byliśmy najpotężniejszą frakcją na serwerze, LightRiders i DarkRiders były doskonałymi pomysłami, frakcje miały się dobrze, a członkowie nie raz chodzili na wspólne spotkania.
- 2 stycznia 2014 roku, zaczął się powolny upadek Minecrafta, liczebność graczy jeszcze była wysoka, ale na serwerze były już zmiany do odczucia.
- 9 stycznia 2014 roku, obie z naszych frakcji postanowiły zmniejszyć ilość oficerów i zaufanych, by zaoszczędzić problemów, ale ci chcieli połączenia.
- 28 stycznia 2014 roku, postanowiliśmy znów się zjednoczyć w DarkRiders, tym razem frakcja ma nazwę DarkRidersV2
- 17 lutego 2014 roku, Ferie, gracze nie grali + tendencja spadkowa, sprawiła, że tylko ja byłem aktywny we frakcji, ale nie poddawałem się
- 20 marca 2014 roku, paru graczy wróciło, ale tylko 5
- 30 marca 2014 roku, wróciło jeszcze 4, po czym powiedzieli mi na zebraniu, że chcą zrobić ogólną w szkole rekrutację do frakcji (każdy grał wtedy w Minecrafta, więc to było normalne)
- 14 kwietnia 2014 roku, ogólne spotkanie zainteresowanych w szatni, przyjęliśmy ponad 13 osób, a odrzuciliśmy 2 i to będzie problem w przyszłości.
- 23 kwietnia 2014 roku, te dwie osoby postanowiły zamówić hakera (byli bogaci, wiecie o co chodzi), który będzie rozbrajał nam serwery, byśmy nie mieli gdzie grać, no i cóż, byliśmy w ciemnej du**e, postanowiliśmy jednak zrobić na nich haczyk
- 29 kwietnia 2014 roku, ogłosiliśmy fałszywe i zarazem ogólnie przenosiny na inny serwer, tak, by było głośno i by tych dwóch znali IP i dali nam hakera. No i rzeczywiście zniszczył nam serwer, tylko tym razem właściciel zaczął działać i doszło do sprawy w sądzie, gdzie trzydziestoletni właściciel pozwał dwudziestotrzecio letniego hakera, za to, że ten, zniszczył mu serwer, oczywiście ten przyznał się do nakłonienia przez te dwie osoby z naszej szkoły i zrobiła się z tego wielka afera, w szkole oczywiście uznano DarkRiders za bohaterów i mistrzów, było o tym głośno, ale szybko ucichło, bo w 2014 roku zaczęły powstawać silne premiery.
- 25 maja 2014 roku, ,,fejm" opadł a my graliśmy ile wlezie, było za********e, tylko szkoda trochę, że Minecraft już odchodził.
- 9 wrzesień 2014 roku, frakcja ucichła, nikt nie grał, nawet ja, byłem zafascynowany Unturned, a szukanie pluginu na factions robiło się trudne.
- 26 października 2014 roku, plugin factions przestał już praktycznie istnieć i został zastąpiony guilds.
- 8 listopada 2014 roku, ostateczna decyzja o zamrożeniu frakcji do czasu aż nie znajdzie się 5 aktywnie istniejących serwerów z pluginem, którego my szukamy, a serwery istnieją przynajmniej 3 miesiące.
- 30 grudnia 2014 roku, wiele z naszych ludzi zaczęło grać w inne gry, głównie w wota, lola i inne gówna.
- 6 marca 2015 roku, zbudowano nową szkołę, nasza podstawówka była zadowolona, ale czy nasza frakcja ma jeszcze sens?
- 15 września 2015 roku, dawno tutaj nie pisałem, można powiedzieć, że to już upadek frakcji, wszyscy członkowie oprócz mnie i kolegi grają w ceesa, lub wota, lola, cokolwiek innego niż Minecraft, a sam on, moja prawa ręka, woli izihc i ściągnął cheaty, czyli złamał nasze zasady, jeśli sytuacja się przez 9 dni nie zmieni, to zamykam frakcję.
- 24 września 2015 roku, zamykam frakcję, to już nie ma sensu, wszyscy mieliśmy się dobrze, ale wszystko musi się kiedyś skończyć, to normalne, szkoda, że jednak i ta długowieczna i dobrze się trzymająca frakcja, która była naszą tradycją, też musi upaść, zdrajców jest mnóstwo, a nie wierzę w to, że i naszych ludzi to dotknęło.